Witajcie w ten słoneczny - w końcu - dzień. Ostatnie dni straszyły ciemnym, pochmurnym niebem i deszczem, ale dziś w końcu jest słonecznie, choć chłodno.
W związku z wizytą Mai Koleżanki zrobiłam dziś parówki w naleśnikach. Nie wiem czy znacie to danie, ale dzieci je zazwyczaj bardzo lubią. Smażę naleśniki, nakładam na nie dość gruby plaster żółtego sera, a na to gorąca parówka. Roluję i podsmażam na oleju. Do tego dania zazwyczaj podaję mieszankę sałat z czosnkowym sosem vinegret, ważne by była kwaśna bądź pikantna. Dziś, ze względu na dzieci, zrobiłam tradycyjną sałatkę z pomidorów, ogórka i papryki, do tego sól, pieprz, cebulka i oliwa.
Na deser babeczki czekoladowe z przepisu Chocolate chip muffins. Pieczone wczoraj, ale jeszcze kilka zostało :-)
Do tego szarlotka. I ową szarlotkę chciałabym Wam przybliżyć dokładniej. Jest to moje ulubione ciasto, zresztą jak wszystkie z jabłkami. Jest szybka, prosta i bardzo krucha. Tak dobrze smakuje ze względu na cytrynową skórkę w cieście. W swoim życiu wypróbowałam bardzo wiele przepisów na szarlotkę, ale ta jest moją ulubioną i tylko taką teraz piekę.
Szarlotka
35 dag mąki
1 jajko
1 żółtko
20 dag masła
10 dag cukru pudru
skórka otarta z jednej cytryny - dodatek konieczny
szczypta proszku do pieczenia
dodatkowo ok. kilogram jabłek, cukier i cynamon
Zagnieść szybko ciasto i wstawić do lodówki na godzinę.
2/3 ciasta rozwałkować, wyłożyć tortownicę o średnicy 26cm i uformować rant.
Wyłożyć nadzienie jabłkowe i przykryć resztą ciasta.
Piec ok. godziny w 200st.C.
2/3 ciasta rozwałkować, wyłożyć tortownicę o średnicy 26cm i uformować rant.
Wyłożyć nadzienie jabłkowe i przykryć resztą ciasta.
Piec ok. godziny w 200st.C.
Wierzch ciasta posypuję zmielonym cukrem waniliowym lub smaruję lukrem i posypuję uprażonymi płatkami migdałowymi. Dodatkowo do jabłek można dodać rodzynki.
Teraz drobna rada. Kruche ciasta z owocami mają zazwyczaj taki mokry spód, ze względu na sok z owoców. By tego uniknąć i uzyskać spód tak samo chrupiący jak wierzch szarlotki, trzeba przed wyłożeniem jabłek posypać spód ciasta odrobiną tartej bułki. Nie zmienia to zupełnie smaku ciasta, a bułka wchłonie sok i szarlotka jest pyszna! A do niej konieczna jest kawa :-) Smacznego!
Pozdrawiam i życzę udanego i słonecznego weekendu!
Podoba mi się pomysł na naleśniki z parówkami :)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, aż ślinka cieknie :P
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie napewno wyprobuje przepis, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO mamo, ale mnie kusisz ;o)
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuję tę szarlotkę ;o))
Ja jestem zielona w kwestii pieczenia, ale Twoj przepis jest tak klarowny, ze mam ochote sprobowac.
OdpowiedzUsuńMonika uwielbiam szarlotkę, muszę spróbować, ja wpadłam w szał pieczenia tego ciasta drożdżowo-cynamonowego do odrywania. Dziś właśnie zagniotłam podwójną porcje :-)
OdpowiedzUsuńPrace są rewelacyjne,będę tu zaglądać!Pozdrawiam autorkę bloga!
OdpowiedzUsuń