W tym miesiącu jakoś tak się złożyło, że mam dużo nowych rzeczy, więc i wpisów będzie więcej.
Mam nadzieję, że tym razem Was nie zanudzę ich mnogością.
Mam nadzieję, że tym razem Was nie zanudzę ich mnogością.
Jak pisałam poprzednio,
ukończyłam kolejną narzutę, którą pokażę w następnym wpisie.
Jak wiecie do zdjęć dość mocno się przykładam
i do stylizacji tej narzuty postanowiłam samodzielnie wykonać ozdoby ścienne a'la łapacze snów.
Do typowych łapaczy im daleko, ale to bardzo przyjemne dla oka ozdoby na ścianę.
Moje w wersji białej i czarnej.
W planach mam jeszcze kilka bardziej kolorowych, ale to pewnie za jakiś czas.
piekne, ja teraz mam za zadanie zrobić synowej łapacz i czekam na serwetkę od Markosi,/nie chce mi się robić/ i bedę coś tworzyć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Moje dziewczyny ciągle mi przypominają, że obiecałam im zrobić takie łapacze snów, ale wciąż na to nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńTwoje są prześliczne, a szczególnie ten czarny - pierwszy raz widzę w takim kształcie!
Serdecznie pozdrawiam:))
Pomysł świetny, wykonanie rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńCudne są te łapacze. Wyglądają świetnie a czarny jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuń